Nasze koty są naszymi domownikami i przyjaciółmi, współuczestniczą w naszym życiu rodzinnym, towarzyszą nam w codziennych czynnościach, co z reguły jest urocze (np. gdy przychodzą do nas do łóżka na poranną kawusię), ale bywa wkurzające (np. gdy z szafy skaczą na nasze łóżko bez ostrzeżenia, choć – przyznaję – delikatnie).
Kocięta rozpieszczamy i troszczymy się o nie, ale nie mają do dyspozycji całego domu, tylko naszą sypialnię i pokoje naszych dzieci. Wstęp do kuchni i łazienki wzbroniony! Boimy się po prostu o bezpieczeństwo malców, które są ciekawskie, skoczne, a jednocześnie takie malutkie i delikatne. Natomiast nie rozumiemy i nie chcemy nawet rozumieć klatkowego chowu kociąt, bo kot, odkąd otworzy oczka, powinien mieć w człowieku partnera, a nie widza oglądającego kocie harce przez kratki. Swoich dzieci w klatce nie trzymałam, dlaczego miałabym trzymać kocie? Brrrrr. Na marginesie dodam, że kiedy kocia kuweta mieszkała w łazience, na spłuczce przyczepiona została zwięzła instrukcja: Nie zapomnij zamknąć klapy!!! Na drzwiach łazienki widniał natomiast groźny napis: Sprawdź, czy zamknąłeś klapę od sedesu!!! Proszę sobie tylko wyobrazić miny naszych gości…
Na fotkach utrwalamy kocie dzieciństwo (czyli kociństwo), chociaż nie każdy kot ma duszę modela/modelki. Większość nie ma, niestety, i ze słodkiego, brykającego kociątka na widok aparatu staje się znikającym koniuszkiem ogonka.
Na poniższych zdjęciach występują nasze kocięta z miotów od A jak Astra do Z jak Zeus
No więc tak. Najpierw jest się caaałkiem malutkim, się nie widzi, się nie słyszy, ale się JEST.
Potem otwiera się oczka. Jaki ten świat jest dziwny…
Jeszcze trudno to wszystko objąć rozumkiem.
Mądrzejemy w oczach. Kto wyżej? Kto dalej?
Czas na awans do kociego przedszkola.
Macie zabaweczki? Fajniutkie…
Dobry drapak nie jest zły.
Troszkę pieszczotek? Tylko delikatnie poproszę.
Wdzięk i elegancja to my.
W co by się to pobawić? Może małe polowanko?
Koci świat.
Categories:menu